Jesien juz w Canberze a ja lepie w garazu latacze. Po prostu.
Latacz na chmurze z konewka juz jest, wczoraj powstala latawica ktora przyleciala z polnocy na maskonurze. Glowe ma wielka. Dziwadlowata troche ale jest. Jutro ryby albo chmury bda sie lepic.
To juz ostatni wolny dzien, ostatni dzien na lepienie. Potem znowu charowka, "lepienie" polskiej gramayki i zdan i rozmow po polsku z australijczykiem, Simonem, moim uczniem.
sobota, 29 marca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz